IV. Wyzwolenie z lęku sercem Krucjaty

 W naszej polskiej historii problem walki o wolność nauczył nas dostrzegać głębokie powiązanie wolności człowieka w skali indywidualnej czy narodowej z wolnością wewnętrzną. Jan Paweł II wielokrotnie przypominał nam i światu, że nasz naród przetrwał długie okresy niewoli właśnie dzięki zachowaniu wewnętrznej wolności, która znajdowała swój wyraz w kulturze. Wystarczy wspomnieć najwartościowsze osiągnięcia polskiej sztuki, które rozsławiły imię Polski wśród innych narodów. W tym kontekście warto też wspomnieć o roli niedzielnej Mszy świętej skupiającej większość społeczeństwa w ostatnich wiekach. Tu tkwi źródło naszej mocy i wewnętrznej wolności. Nic zatem dziwnego, że w takiej sytuacji społecznej powstały ruchy religijne podejmujące zdecydowaną walkę z alkoholizmem, który bardzo konkretnie odbierał wolność jednostkom i niszczył kulturę w życiu konkretnych rodzin i środowisk.

 Aby lepiej zrozumieć głębię teologii Krucjaty Wyzwolenia człowieka warto zobaczyć, jakie zajmuje ona miejsce wśród innych inicjatyw podejmowanych na rzecz całego społeczeństwa przez Ruch Światło - Życie. W największym skrócie pierwszym zadaniem apostolskim Ruchu Światło - Życie jest ewangelizacja, czyli dzielenie się największym skarbem, jakim jest poznanie Jezusa, prawdziwego Boga i prawdziwego Człowieka, który jest moim Zbawicielem. Jako odpowiedź na adhortację Pawła VI o ewangelizacji w świecie współczesnym „Evangelii nuntiandi” Ruch Światło-Życie, jako pierwszy w Polsce, wypracował konkretną formę rekolekcji ewangelizacyjnych opartych na dokumentach Soboru Watykańskiego II, które dowartościowały świeckich w dziele ewangelizacji świata współczesnego.

 Ponieważ ewangelizacja nie jest możliwa jako akcja czysto ludzka prowadzona nawet przez najbardziej zapalonych ewangelizatorów, dlatego konieczna jest „diakonia modlitwy”, aby wspierać wszelkie apostolstwo, jak i praktycznie uczyć modlitwy. Jan Paweł II ciągle przypomina nam, że „modlitwa jest zawsze pierwszym i zasadniczym burzeniem zapory, którą może stwarzać między Bogiem a nami zło, grzech” /Rzym, 14 III 1979/. W Kalwarii Zebrzydowskiej raz jeszcze prosił nas o modlitwę: „Jeśli mamy żyć Słowem Bożym, to trzeba nie ustawać w modlitwie! Może to być nawet modlitwa bez słów. Niech z tego miejsca do wszystkich, którzy mnie słuchają tutaj albo gdziekolwiek, przemówi proste i zasadnicze papieskie wezwanie do modlitwy. A jest to wezwanie najważniejsze. Najistotniejsze orędzie” /7 VI 1979/. Dlatego zasadniczym nieporozumieniem byłoby traktowanie abstynencji od alkoholu w oderwaniu od codziennej, osobistej modlitwy. Dlatego w comiesięcznych spotkaniach członków KWC centralne miejsca zajmuje modlitwa, zwłaszcza Eucharystyczna. Ostatecznie to Jezus wyzwala konkretnego człowieka z przeróżnych zniewoleń, z którymi nie potrafi on już sam sobie poradzić. Modlitwa o uzdrowienie, o wyzwolenie, modlitwa, w której objawia się moc Ducha Świętego, stanowi zatem „serce” działalności członków Krucjaty Wyzwolenia Człowieka. Bez niej pozostałaby czysto świecką organizacją, która opierałaby swoje nadzieje w skuteczności własnych metod pracy. Nie dziwi nas zatem otwarcie się Ruchu Światło-Życie na takie inicjatywy duszpasterskie jak Odnowa w Duchu Świętym, dzięki której chrześcijanie na całym świecie doświadczają dziś wyzwalającej mocy modlitwy.

 Z kolei osoby, które doświadczyły w swoim życiu wyzwalającej mocy Jezusa, często pragną w sposób bardziej systematyczny przez kilka lat praktycznie uczyć się chrześcijańskiego stylu życia „nowego człowieka”. Temu celowi służy cały cykl formacyjny w Ruchu Światło-Życie oparty na strukturze katechumenatu, który na nowo został odkryty po Soborze Watykańskim II. Naturalnym owocem takiej pracy formacyjnej stało się czynne zaangażowanie społeczne, które znalazło swój wyraz m.in. w powołaniu Krucjaty Wyzwolenia Człowieka. Pierwszym frontem działania Krucjaty jest zatem sam jej uczestnik. Podjęcie postu i modlitwy prowadzi bowiem najpierw do osobistego wyzwolenia spod złych presji społecznych. Dlatego przejęty z harcerstwa ideał abstynencji od samych początków oaz w latach pięćdziesiątych był pielęgnowany jako ważny środek formacyjny dzieci, potem młodzieży jak i dorosłych. Naturalnym owocem uczestnictwa w Krucjacie jest dla wielu zdecydowane wyzwalanie się np. z niewoli nikotynizmu, powolne rozeznawanie współczesnego zniewolenia przez seks, działalność reklamy, przez pewne formy muzyki itd.

 Podejmując apostolat wyzwalania człowieka od lęku, który często uniemożliwia mu podejmowanie świadomych i wolnych decyzji, zgodnych z wyznawaną przez niego wiarą religijną, w ramach Krucjaty Wyzwolenia Człowieka powstała samodzielnie rozwijająca się „diakonia życia”. Jej członkowie podejmują apostolat obrony życia wszystkich poczętych dzieci. Dziecko,które ze swej natury jest źródłem najgłębszej nadziei dla konkretnej rodziny jak i całego narodu, stało się dziś dla wielu źródłem wielorakiego zagrożenia. Lęk przed dzieckiem staje się silniejszy od wierności elementarnym wymaganiom zdrowego sumienia. Wyzwolenie pojedynczego człowieka i całego społeczeństwa od tego lęku i pomoc w rozwiązywaniu konkretnych problemów związanych z wychowaniem „nieplanowanego” dziecka to drugi kierunek działań członków Krucjaty Wyzwolenia Człowieka. Aby na dalszą metę działanie w tej dziedzinie było skuteczne, podejmowane są w Ruchu Światło-Życie różnorodne działania wychowawcze skierowane do młodego pokolenia. Celem ich jest wychowanie młodzieży do korzystania w prawdziwej wolności z daru płciowości. Zniewolenie współczesnego społeczeństwa poprzez środki masowego przekazu osiągnęło dziś w tym zakresie zastraszające rozmiary.

 Trzeci kierunek działań związany jest z przezwyciężaniem lęku przed podjęciem samodzielnej inicjatywy w życiu społeczno-gospodarczo-politycznym, która opierałaby się na mocnym fundamencie społecznej nauki Kościoła, czyli po prostu na Dekalogu. Lęk przed zainwestowaniem swojego czasu i środków materialnych w inicjatywy społeczne oparte na fundamencie Ewangelii ma kilka źródeł. Jednym z nich jest niewiara w możliwość skutecznego podejmowania takich inicjatyw w świecie opanowanym przez różne formy nieuczciwości, przekupstwa itp. Drugim źródłem lęku w naszej polskiej rzeczywistości jest odziedziczona po czasach komunistycznych bierność społeczna i ciągłe czekanie na inicjatywę „z góry”. Konkretne formy pracy inspirowane przez członków KWC znalazły już swój wyraz w Fundacji Światło-Życie czy w Diakonii Narodu, która prowadzi systematyczne szkolenie osób pragnących podjąć samodzielną działalność na polu zawodowym, społecznym czy politycznym w oparciu o inspiracje płynące z Ewangelii. Ten kierunek działań członków Krucjaty Wyzwolenia Człowieka przyjmuje z natury rzeczy formę samodzielnych i niezależnych inicjatyw. Jest to najzupełniej zgodne z nauką Soboru Watykańskiego II, który pragnął zainspirować świeckich zarówno do uczestnictwa w ruchach religijnych działających w ścisłej współpracy z hierarchią jak i do podejmowania samodzielnych inicjatyw społecznych w oparciu o dobrze uformowane sumienie.

 Zaangażowanie na polu społeczno - politycznym jest charakterystyczne dla ostatniego okresu życia ks. Franciszka Blachnickiego, gdy na miesiąc przed ogłoszeniem stanu wojennego w 1981 roku zakładał „Niezależną Chrześcijańską Służbę Społeczną «Prawda † Wyzwolenie»”. Stan wojenny zastał go poza Polską. Przebywając w Carlsbergu w Niemczech założył „Chrześcijańską Służbę Wyzwolenia Narodów «Prawda † Wyzwolenie»”. Tak wówczas pisał: „Myśl ta czy idea streszcza się w trzech pojęciach Prawda, Krzyż, Wyzwolenie. Stanowią one zarazem kluczowe pojęcia tego, co można by nazwać polską teologią wyzwolenia. Polską w tym znaczeniu, że krystalizuje się ona poprzez polskie doświadczenia w konfrontacji z komunizmem, totalitarnym systemem zniewolenia. Jest to jednak «teologia wyzwolenia» o uniwersalnym, ogólnochrześcijańskim zasięgu i znaczeniu. Kształtuje się ona dziś jednak w szczególny sposób w polskim doświadczeniu minionych lat. (...) Słowo «polityka», «polityczne zaangażowanie» nie mają same w sobie wydźwięku pejoratywnego. Działalność polityczna jako zaangażowanie się na rzecz dobra wspólnego nie jest dla chrześcijan czymś zakazanym, przeciwnie, jest prawem i często obowiązkiem. (...) Można by jednak dyskutować, czy nazywanie rzeczy po imieniu, wskazywanie na konkretne osoby czy instytucje nie stanowi już przekroczenia tej granicy pomiędzy sferą polityki a działalnością religijno-moralną względnie profetyczną? Czy wobec tego trzeba zawsze posługiwać sie «mową dyplomatyczną» (a więc czy nie właśnie polityczną?) mówiąc o «siłach», «postawach» bez wymieniania konkretnych osób czy instytucji, zakładając, że i tak wszyscy wiedzą, o kogo i o co chodzi? Można by znaleźć dostateczną ilość przykładów w Biblii i historii Kościoła aż po dzień dzisiejszy, potwierdzających, że było i jest inaczej. Chrystus nie tylko upominał «władców tego świata», ale posyła faryzeuszy do Heroda: «Idźcie i powiedzcie temu lisowi» /Łk 13,32/. A od Jana Chrzciciela aż po ks. Jerzego Popiełuszkę płacili ceną życia ci, którzy «w oczy» upominali wielkich tego świata” /Ks. F. Blachnicki, „Prawda - Krzyż - Wyzwolenie. Ku polskiej teologii wyzwolenia”, Carlsberg, 1985, s. 5-6/.