16-23 sierpnia - obóz sportowy w Tatrach

W ramach przygotowań do wyjazdu w Tatry kilka razy spotkaliśmy się na przygotowaniu ekwipunku i zgłębianiu wiedzy o bezpieczeństwie. Ostatnie spotkanie było połączone z mini-pielgrzymką do kapliczki św. Rozalii.

 

Wyjechaliśmy w niedzielę 16 sierpnia w południe po Mszy św. w swojej parafii w Przecznie. Szczęśliwie dojechaliśmy do Zakopanego około godz. 21. Zamieszkaliśmy w domu rekolekcyjnym Ruchu Światło-Życie w Zakopanem na Pardałówce przy ul. Antałówka 12, naprzeciwko słynnej Willi Witkiewicza.

Rano codziennie planowaliśmy pobudkę o godz. 6.00, aby wyjść w góry przed szczytem turystycznym, a jednocześnie aby zdobyć najwyższy cel wyprawy przed południem, a więc i przed groźbą burz...

W poniedziałek wyruszyliśmy na pierwszą wyprawę do doliny Białego, na Sarnią Skałkę i do Doliny Strążyskiej. Przewodnikiem była w tym dniu Zuzanna.

We wtorek padał deszcz, który pokrzyżował nam ambitne plany... wybraliśmy więc Dolinę Kościeliską i jaskinie... Prowadziła nas w tym dniu Martyna.

W środę wyruszyliśmy do Doliny Chchołowskiej, skąd weszliśmy na Grzesia i zeszliśmy na Słowację w okolice Zuberca. Tam czekał na nas już nasz bus "Fred". W tym dniu przewodnikiem był Maciej.

W czwartek zapowiadała się słoneczna pogoda, przynajmniej bez deszczu. Wstaliśmy więc juz o 4.00 rano, aby zdobyć Giewont przed tłumami turystów. Później jeszcze weszliśmy na Czerwone Wierchy. Prowadził nas w tym dniu Dominik.

W piątek przy pięknej pogodzie wyruszyliśmy przez Dolinę Kościeliską na Ornak prowadzeni przez Madzię i Joannę.

W sobotę pogoda również zapowiadała się wspaniale i wstaliśmy znowu o 4.00 rano, aby wyruszyć z Kuźnic przez Halę Gąsienicową na przełęcz Zawrat. Dalej zeszliśmy do Doliny Pięciu Stawów Polskich i Dolną Roztoki do Wodogrzmotów Mickiewicza. Na koniec długi odcinek szosą do Łysej Polany, gdzie czekał nasz bus. Przewodnikiem po tej nadłuższej trasie był Janek.

Niedziela była ostatnim dniem naszej wyprawy. Aby uniknąć korków na "Zakopiance" po rannej Mszy św. wyjechaliśmy do Wadowic. Później już prosto do Przeczna, gdzie byliśmy około godz. 21.