Karnawał

SYLWESTER   31.XII.2001

Średniowieczny zamek w miejscowości Zamek Bierzgłowski jest obecnie własnością Diecezji Toruńskiej i jej biskupa Andrzeja  Suskiego. W swej wielowiekowej historii miał różnych gospodarzy, był wielokrotnie przebudowywany .Szczęśliwym zbiegiem okoliczności dotrwał czasów obecnych. Najstarsza część zamku – wieża, pochodzi z trzynastego wieku. Nowy gospodarz obiektu wkłada wiele trudu, by zamkowi przywrócić jego historyczną postać. Obiekt jest ciągle w renowacji i rekonstrukcji. Przez trzy lata dokonano tu tak wiele, że graniczy to prawie z „cudem”.  Kustoszem obiektu w okresie zintensyfikowanej renowacji był ks Marian Szańca. Na zamku prace renowacyjne wciąż postępują lecz nadal jest wiele do zrobienia . Dziś odrestaurowana część zamku stanowi Diecezjalne Centrum Kultury. Tuż przed końcem 2001 roku oddano do użytku salę balową i pomieszczenia kuchenne. Dzięki temu, Katolicki  Uniwersytet Ludowy (KUL z oddziału  Przeczno, mógł w tym obiekcie zaprezentować wypracowaną w przeciągu niespełna pięciu lat swego istnienia, nową  formę kultury, jaką jest bezalkoholowy bal. Słuchacze KUL czerpiąc z najlepszych historycznych tradycji balowych i wyłączając z nich zupełnie alkohol, dopracowali się formy, która zachwyca uczestników tego typu imprez  organizowanych przez nich.

Sylwester na zamku był ich czwartym bezalkoholowym balem. Średniowieczna architektura wnętrza, narzuciła tej imprezie dostojeństwo, w które fantastycznie wpasowali się organizatorzy. W stałym schemacie u początku zabawy, Katolicki Uniwersytet Ludowy organizuje Msze świętą.

Tak było i teraz. O godzinie dziewiętnastej w kaplicy zamkowej odprawili ją dla uczestników balu ks Wacław Dokurno (dyrektor KUL, proboszcz z Przeczna ) oraz ks Piotr Rutkowski (organizator kultury w  zamku).  Po Mszy świetej, wszyscy zostali poprowadzeni do odrestaurowanych części zamku i zapoznani z historią tej budowli. W tym czasie orkiestra intonując kolędy, nie bez  tremy oczekiwała na swoją kolej. Na bezalkoholowym „sylwestrze”  grali pierwszy raz. Wodzirej balu , absolwent  trzyletniego kursu na KUL, Tomasz Kurzeja,  wykorzystał  w czasie  zabawy dobre doświadczenie nabyte w trzech poprzednich karnawałach, wzbogacając je o elementy podkreślające klimat obiektu. Tańce otwierał polonez. Wodzirej przypomniał uczestnikom zabawy kroki taneczne i zaczęło się !Orkiestra powoli wyzbywała się tremy. Płynęły melodie za melodią a panowie i panie, w  sylwestrowej gali, z wdziękiem i należną  gracją  dla balu tej rangi,  zataczali taneczne kręgi. Poszczególne cykle taneczne  dzieliły momenty biesiadne. Na kameralnie ustawionych stołach, w scenerii odświętnego wyglądu, w zastawach jednolicie białej porcelany, pojawiały się  zestawy różnorodnych potraw. Najbardziej wybredni smakosze mogli zadowolić tu swoje gusta. Wszystkie kulinaria organizatorzy przygotowali własnoręcznie.  Nowy Rok witano  tu z dystynkcją przynależną lokalowi, bez huku z petard.

Pośród balujących stanął wielki tort z pięćdziesięcioma dwoma świeczkami (symbol tygodni nowego 2002 roku). Uczestnicy po przemyśleniu swoich marzeń, wszyscy równocześnie zdmuchnęli palące się świeczki, w nadziei spełnienia tego, co sobie wymarzyli. Po czym zabawa toczyła się dalej, przekształcając nieznajomych, przypadkowo spotkanych na zabawie, w uczestników wspólnoty. Służyły temu tańce, konkursy, noworoczne trzeźwe, z serca płynące życzenia oraz na różne sposoby świadczona  gościnność organizatorów w stosunku do każdego uczestnika  zabawy. Grubo po północy, duch zamczyska przechadzał się za oknami sali biesiadnej a przystawiając od czasu do czasu swe oblicze do szyby, wprawił co niektórych w zakłopotanie.

O godzinie szóstej rano w nowym 2002 roku zakończyła się zabawa. Zespół dziękował uczestnikom balu i jego wodzirejowi. Uczestnicy entuzjastycznymi, kilkuminutowymi oklaskami  podziękowali orkiestrze. Nikt nie miał wątpliwości, że grający i tańczący, w ciągu kilku godzin sylwestrowej nocy, zawiązali rozumiejącą się wspólnotę. Może sprawił to klimat tych pomieszczeń ? Może tlący się kaganek z betlejemskim światłem? A może choinka? Z pewnością wyrażę odczucia wszystkich uczestników balu, gdy powiem organizatorom: z  wdzięcznym sercem dziękujemy wam.

                                                                                        Róża Maćkiewicz